poniedziałek, 2 lutego 2009

Subiektywna analiza kryzysowa

Ostatnio zrobiłem swój mały wywiad kryzysowy. Ponieważ uważam, że media często wypaczają w swoich relacjach rzeczywistość to postanowiłem wypytać kilka znajomych osób o to jak ich firmy reagują na kryzys. Wypytałem trzy osoby pracujące w trzech rożnych regionach w trzech rożnych branżach. We wszystkich wypadkach zauważa się spadek zamówień (drastyczny na początku roku), ograniczanie wydatków klientów na utrzymanie serwisowe wcześniejszych umów. Zauważalne jest ograniczanie zatrudnienia i nie przedłużanie umów na czas określony. Ponadto kontrahenci nie płaca faktur w terminie gromadząc gotówkę i rezygnują z umów.

Pojawia się efekt domina wywołany z jednej strony obkurczeniem się dostępu do kredytu, z drugiej wycofywaniem się zagranicznych kontrahentów, którzy są w kłopotach, a z trzeciej paniką. Ten trzeci czynnik jest chyba najbardziej destrukcyjny. Ponieważ wszyscy uważają, że kryzys nadejdzie, ograniczają zamówienia i wydatki, żeby się do niego przygotować. Ta przepowiednia sama się spełnia bo panika przelewa się na gospodarkę hamując wzrost.

Kolejna faza kryzysu nadejdzie w sferze konsumpcji wewnętrznej. Osoby które są zagrozone utrata pracy lub ja własnie utraciły wydają mniej co przekłada sie na spadek popytu na rynku.

Mysle, że czeka nas długa stagnacja i powolne wychodzenie z kryzysu. Wydaje mi się tez, że prognozy wzrostu gospodarczego juz obnizone do 1,7 % sa nadal zawyżone i będę sie cieszył jezeli uda nam sie w 2009 roku osiagnąc 1%. Poprawa nastrojów będzie chyba możliwa w 2010 roku.

Obym się mylił.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->